Co się dzisiaj wydarzyło? Rano wpadł do kościoła pan Henryk Rumkowski, który dokonał kilku zaprawek i odnowił kawałek ściany, która uległa małemu zniszczeniu w czasie montowania płaskorzeźb. Następnie Spotkałem pod krzyżem, przy ul. 12 marca panią Jadwigę, która od 33 lat przychodzi i troszczy się o ten mały fragment „Ziemi Świętej”. Związane jest to ze śmiercią jej męża i rodziców, którzy są pochowani zbyt daleko, by tam mogła się udać. Dlatego trzy razy w roku przychodzi pod krzyż i porządkuje teren wokół niego. Zastrzega, że nie tylko ona. Mówi tu posadził ktoś bratki. Ja bukszpany i ta mała różyczka rośnie tu ponad 50 lat, ale proszę księdza jak pachnie! 33 lata!!! Szok! Po prostu dla współczesnych ludzi, żyjącym w innym świecie to pewnie w głowie się nie mieści. WIELKIE BÓG ZAPŁAĆ!!!! A popołudniu natarła młodzież z Concordii czy LSo, jak tkto woli :) Konrad i Tymek. Zaczęli od nasmarowania drzwi kościelnych, bo podobno skrzypiały, a potem nagle tak sami od siebie i bezinteresownie… to po prostu w tych czasach niespotykane postanowili wyczyścić z liści wycieraczki przed drzwiami kościoła. Przy okazji wyrazili troskę o stan drzwi kościoła, które widać już ząb czasu dotknął oraz zauważyli, że w kruchcie bocznych wejść nie wygląda dobrze. Kilka takich sytuacji z dzisiaj.