W czwartek 16 października przypada 47. rocznica wyboru kardynała Karola Wojtyły na papieża Jana Pawła II. Z tej okazji w niedzielę 12 października przeżywamy XXV Dzień Papieski pod hasłem: „Święty Jan Paweł II prorok nadziei”. Gościliśmy w naszym kościele Młodzież Dzieła Nowego Tysiąclecia. W czasie Mszy świętych Młodzież czytała czytania i modlitwę wiernych a na koniec skierowała słowo do Parafian / patrz niżej/ Po Mszach św. o godz. 8.00, 9.30, 11.00 Stypendyści rozprowadzali kremówki papieskie. Szły jak ciepłe bułeczki, tak że zabrakło już na Mszę świętą na godz. 12.30. W tym dniu Wierni mogli wesprzeć Dzieło Fundacji III Tysiąclecia swoimi ofiarami, za które wielkie Bóg zapłać w imieniu obdarowanej Młodzieży. Dodatkowo po Mszy św. o godz. 9.30 Stypendyści przypomnieli fragmenty książki wywiadu z Janem Pawłem II: „Przekroczyć próg nadziei”. /patrz niżej – nagranie i tekst/ W kościele pozostało ponad 30. Osób, które wysłuchało tego mini fragmentu dawnego bestselleru.
Słowo Stypendysty:
Fragment książki "Przekroczyć próg nadziei""
Mały fragment wywiadu z papieżem Janem Pawłem II zatytułowanym: „Przekroczyć próg nadziei” w wykonaniu Stypendystów Dzieła Nowego Tysiąclecia usłyszymy za chwilę. To słowa pełne nadziei i pełne ducha o Młodzieży i Nowej Ewangelizacji. Zachęcamy do wysłuchania tego małego fragmentu, który może nas pobudzi do chęci przeczytania tych słów Świętego Jana Pawła II.
Wyzwania nowej ewangelizacji.
Prosiłbym Waszą Świątobliwość, by zatrzymał się nieco na tym ostatnim wyrażeniu, które stale powraca w Jego nauczaniu skierowanym do wiernych: ,,ewangelizacja'' (a raczej ,,nowa ewangelizacja'') wydaje się obecnemu Papieżowi zasadniczym obowiązkiem chrześcijanina końca XX wieku.
Wezwanie do podjęcia z rozmachem ewangelizacji powraca w dzisiejszym Życiu Kościoła na różne sposoby. Nie można powiedzieć, żeby kiedykolwiek było w życiu Kościoła nieobecne: ,,Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!'' (1 Kor 9, 16). To wyrażenie Pawła z Tarsu odnosi się do wszystkich epok w dziejach Kościoła. On sam, nawrócony faryzeusz, był nieustannie przynaglany owym ,,biada''. Świat, w którym żył, świat śródziemnomorski, usłyszał jego słowa, Dobrą Nowinę o zbawieniu w Jezusie Chrystusie. I świat ten zaczął się zastanawiać, co oznacza to orędzie. I wielu było takich, którzy poszli za Apostołem. Nie można zapomnieć nigdy tego tajemniczego wezwania, w ślad za którym św. Paweł przekroczył granice pomiędzy Małą Azją a Europą (por. Dz 16, 9--10). Rozpoczęła się pierwsza ewangelizacja Europy. Spotkanie Ewangelii ze światem hellenistycznym okazało się nad wyraz owocne. Wśród wszystkich słuchaczy, jakich Paweł zdołał zgromadzić wokół siebie, na szczególną uwagę zasługują ci, którzy przyszli go słuchać na ateńskim Areopagu. Trzeba by tutaj przeanalizować przemówienie św. Pawła na Areopagu, które jest swego rodzaju arcydziełem. To, co Apostoł mówi i jak to mówi, ujawnia cały jego geniusz ewangelizacyjny. Wiemy, że w tamtym dniu kazanie zakończyło się niepowodzeniem. Jak długo Paweł mówił o Bogu nieznanym, słuchacze czuli w jego słowach coś, co odpowiadało ich własnej religijności. Kiedy natomiast wspomniał o zmartwychwstaniu, natychmiast zareagowali sprzeciwem. Paweł musiał wyczuć, że tajemnica zbawienia w Chrystusie z trudem będzie się musiała przebijać poprzez przyzwyczajone do mitologii, a równocześnie do wielorakich spekulacji filozoficznych umysły Helleńczyków. Apostoł jednak nie złożył broni. Pokonany w Atenach, wracał ze świętym uporem, przepowiadając Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Ten święty upór doprowadził go w końcu do Rzymu, gdzie znalazł śmierć. Ewangelia została wyprowadzona z ciasnego kręgu jerozolimskiego oraz palestyńskiego i podążyła prawie że na krańce ówczesnego świata. To, co Paweł głosił żywym słowem, to z kolei potwierdził swoimi Listami. Listy świadczą o tym, że Apostoł wszędzie pozostawiał po sobie żywe wspólnoty i że we wspólnotach tych nie przestawał być obecny jako świadek Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Ewangelizacja podjęta przez Apostołów położyła z pewnością fundamenty pod budowę duchowego gmachu Kościoła. Stała się ona zaczątkiem i poniekąd modelem aktualnym w każdej epoce. W ślad za Apostołami podejmowali ją ich uczniowie, w drugim i w trzecim pokoleniu. Jest to epoka heroiczna, epoka św. Ignacego z Antiochii, św. Polikarpa i tylu innych wielkich męczenników. Ewangelizacja to nie tylko żywe nauczanie Kościoła, pierwsze przepowiadanie wiary (kerygma) i pouczenie, formowanie do wiary (katecheza), ale także cała rozległa refleksja nad prawdą objawioną. Wyraziła się ona poprzez dzieła Ojców na Wschodzie i na Zachodzie. Była polemiczna, gdy chodziło o konfrontacje z dążeniami gnostyckimi czy też z różnymi herezjami. Ewangelizacja wyraziła się zwłaszcza przez dzieło różnych Soborów. Prawdopodobnie w pierwszych wiekach, gdyby nie było spotkania ze światem helleńskim, wystarczyłby Sobór Jerozolimski. Wszystkie następne Sobory ekumeniczne płynęły z potrzeby wyrażenia prawd objawionej wiary w języku komunikatywnym i przekonywającym dla ludzi żyjących w kręgu cywilizacji hellenistycznej. To wszystko należy do dziejów ewangelizacji. Ewangelizacja to także spotkanie z kulturą każdej epoki. Tak więc wszyscy Ojcowie Kościoła mają swą wielką cząstkę w ewangelizacji świata, nie tylko w kształtowaniu zrębów doktryny teologicznej i filozoficznej. Chrystus powiedział: ,,Idźcie na cały świat'' (Mk 16, 15).
Wciąż więc na nowo Kościół podejmuje zmaganie się z duchem tego świata, co nie jest niczym innym jak zmaganiem się o duszę tego świata. Jeśli bowiem z jednej strony jest w nim obecna Ewangelia i ewangelizacja, to z drugiej strony jest w nim także obecna potężna anty-ewangelizacja, która ma też swoje środki oraz swoje programy i z całą determinacją przeciwstawia się Ewangelii i ewangelizacji. Zmaganie się o duszę świata współczesnego jest największe tam, gdzie duch tego świata zdaje się być najmocniejszy. W tym sensie Encyklika Redemptoris missio mówi o nowożytnych areopagach. Areopagi te to świat nauki, kultury, środków przekazu; są to środowiska elit intelektualnych, środowiska pisarzy i artystów. Ewangelizacja spotyka się z człowiekiem wciąż na nowo, ma charakter pokoleniowy. Jeśli przechodzą pokolenia, które odsunęły się od Chrystusa i od Kościoła, które zaakceptowały laicki model myślenia i życia albo którym taki model został narzucony, to Kościół wciąż patrzy ku przyszłości, wciąż wychodzi na spotkanie coraz to nowych pokoleń. I okazuje się, że te nowe pokolenia przyjmują z entuzjazmem to, co ich ojcowie -- zdawało się -- już odrzucili. Co to znaczy? To znaczy, Że Chrystus jest wciąż młody. To znaczy, Że Duch Święty nieustannie działa. Jakże wymowne są słowa samego Chrystusa: ,,Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam'' (J 5, 17). Ojciec i Syn działają w Duchu Świętym. Jest On Duchem Prawdy, a prawda nie przestaje być fascynująca dla człowieka, zwłaszcza dla młodych serc. Nie można więc zatrzymać się na samych statystykach. Wobec Chrystusa ważne są uczynki miłości. Kościół nawet pomimo wszystkich strat, jakie ponosi, nie przestaje patrzeć w przyszłość z nadzieją. Nadzieja ta jest znakiem mocy Ducha. A moc Ducha wciąż mierzy się miarą tych apostolskich słów: ,,Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!'' (1'Kor 9, 16).
W kontekście nowej ewangelizacji bardzo wymowny jest fakt ponownego odkrycia w naszych czasach autentycznych wartości tak zwanej religijności ludowej. Jeszcze do nie tak dawna wyrażano się o niej w tonie dość lekceważącym. Tymczasem niektóre jej formy wyrazu w naszych czasach przeżywają prawdziwy renesans, jak na przykład ruch pielgrzymkowy na szlakach starych i nowych. Przykładem było właśnie owo niezapomniane światowe spotkanie młodych w Santiago de Compostela (1989), a potem na Jasnej Górze w Częstochowie (1991). Zwłaszcza młode pokolenie chętnie pielgrzymuje. Sprawdza się to nie tylko na naszym Starym Kontynencie, ale także i w Stanach Zjednoczonych, gdzie pomimo braku tradycji pieszych pielgrzymek do sanktuariów -- światowe spotkanie młodzieży w Denver (1993) zgromadziło kilkaset tysięcy młodych wyznawców Chrystusa. Istnieje więc dzisiaj wyraźne zapotrzebowanie na nową ewangelizację. Jest zapotrzebowanie na Ewangelię pielgrzymującą wraz z człowiekiem, pielgrzymującą wraz z młodym pokoleniem. Czy to zapotrzebowanie nie stanowi jakiegoś symptomu zbliżającego się roku 2000? Coraz częściej pielgrzymi patrzą w stronę Ziemi Świętej, w stronę Nazaretu, Betlejem i Jerozolimy. Lud Boży Starego i Nowego Przymierza Żyje w młodych pokoleniach, a przy końcu XX stulecia ma tę samą świadomość, jaką miał Abraham, który poszedł za głosem Boga wzywającego go na pielgrzymkę wiary. A jakie jest inne słowo, które najczęściej słyszymy w Ewangelii, jeśli nie to: ,,Pójdź za Mną'' (Mt 8, 22), wzywające różnych ludzi, zwłaszcza młodych, aby podjęli pielgrzymowanie szlakami Ewangelii w kierunku lepszego świata?
Młodzi: czy rzeczywiście nadzieja?
Właśnie, młodzi... Uprzywilejowany temat serdecznego zainteresowania Papieża, który powtarza często, że w dziele ewangelizacji cały Kościół patrzy na nich ze szczególną nadzieją. Czy według Waszej Świątobliwości nadzieja ta ma rzeczywiste podstawy? A może tylko, niestety, mamy do czynienia z powracającą iluzją nas, dorosłych, że nowe pokolenie będzie lepsze od naszego i od wszystkich, które nas poprzedziły?
Tutaj Pan otwiera olbrzymie pole do analiz i medytacji. Młodzi dzisiaj jacy są, czego szukają?... Można by powiedzieć, Że są tacy jak zawsze. Jest coś w człowieku, co nie podlega zmianom, jak to przypomniał Sobór w Gaudium et spes (n. 10). To może najbardziej objawia się w młodości. Równocześnie ci młodzi dzisiaj są inni. Są inni niż w przeszłości. Wśród tego wszystkiego trudno jednak mówić, że młodzież odrzuca tradycyjne wartości, że odchodzi od Kościoła. Doświadczenia dzisiejszych wychowawców i duszpasterzy potwierdzają -- tak samo jak ongiś -- znamienny dla młodości idealizm, który obecnie, być może, częściej przybiera formę krytycyzmu, podczas gdy dawniej owocował więcej prostym zaangażowaniem. Ogólnie można by powiedzieć, że młode pokolenie wyrasta dzisiaj raczej w klimacie jakiejś nowej epoki pozytywistycznej, podczas gdy na przykład w Polsce, w moim pokoleniu, dominowały tradycje romantyczne. To pokolenie, z którym przyszło mi się zetknąć jako młodemu duszpasterzowi, wyrosło właśnie w tamtym klimacie. W Kościele i w Ewangelii widziało punkt odniesienia, wokół którego trzeba skoncentrować wewnętrzny wysiłek, ażeby sensownie ukształtować swoje Życie. Pamiętam rozmowy z młodymi, którzy tak właśnie wyrażali swój stosunek do wiary. Głównym moim odkryciem z tego okresu, kiedy w duszpasterstwie skoncentrowałem się przede wszystkim na młodzieży, było odkrycie istotnego znaczenia młodości. Co to jest młodość? Młodość to nie tylko pewien okres życia ludzkiego, odpowiadający określonej liczbie lat, ale to jest zarazem czas dany każdemu człowiekowi i równocześnie zadany mu przez Opatrzność. W tym czasie szuka on odpowiedzi na podstawowe pytania, jak młodzieniec z Ewangelii; szuka nie tylko sensu życia, ale szuka konkretnego projektu, wedle którego to swoje życie ma zacząć budować. I to właśnie jest najistotniejszy rys młodości. Każdy wychowawca, poczynając od rodziców, a także każdy duszpasterz musi dobrze poznać ten rys i musi go umieć zidentyfikować w stosunku do każdego chłopca czy dziewczyny, i powiem jeszcze więcej: musi umiłować to, co jest istotne dla młodości. W każdej fazie życia człowiek pragnie być afirmowany, pragnie znajdować miłość. W tej epoce pragnie tego w szczególny sposób -- przy czym ta afirmacja nie może być akceptacją wszystkiego bez wyjątku. Młodzi wcale tego nie chcą. Chcą także, aby ich poprawiać, chcą, aby mówić im ,,tak'' lub ,,nie''. Potrzebują przewodników, i to potrzebują tych przewodników bardzo blisko. Jeżeli odwołują się także do pewnych autorytetów, to tylko o tyle, o ile te autorytety potwierdzają się równocześnie jako ludzie bliscy, jako ci, którzy idą z młodzieżą po wszystkich szlakach, po których ona postępuje. Widać z tego, Że istotny problem młodości jest bardzo głęboko personalistyczny. To jest właśnie okres dogłębnej personalizacji życia ludzkiego. Jest to również okres communio. Młodzi ludzie, tak chłopcy, jak i dziewczęta, wiedzą, że mają żyć dla drugich i z drugimi, wiedzą, że ich życie ma sens, o ile staje się darem bezinteresownym dla drugich. Stąd pochodzą wszystkie powołania -- zarówno powołania kapłańskie czy zakonne, jak też powołania do życia w małżeństwie i w rodzinie. Również małżeństwo jest powołaniem, jest darem od Boga. To powołanie do miłości jest oczywiście najbardziej podstawowym elementem kontaktu z młodzieżą. Zdałem sobie z tego sprawę bardzo szybko jako młody kapłan. Czułem jak gdyby wewnętrzne przynaglenie w tym kierunku. Trzeba młodych przygotowywać do małżeństwa, trzeba ich uczyć miłości. Miłość nie jest do wyuczenia, a równocześnie nic nie jest tak bardzo do wyuczenia, jak miłość! Jako młody kapłan nauczyłem się miłować ludzką miłość. To jest jedna z tych podstawowych treści, na której skupiłem swoje kapłaństwo, swoje posługiwanie na ambonie, w konfesjonale, a także używając słowa pisanego. Jeśli umiłuje się ludzką miłość, to wtedy rodzi się także żywa potrzeba zaangażowania wszystkich sił na rzecz ,,pięknej miłości''. Bo miłość jest piękna. Młodzi w gruncie rzeczy szukają zawsze piękna w miłości, chcą, ażeby ich miłość była piękna. Jeśli ulegają swoim słabościom, jeżeli idą za tym wszystkim, co można by nazwać ,,zgorszeniem współczesnego świata'', a jest ono, niestety, bardzo rozprzestrzenione, to w głębi serca pragną pięknej i czystej miłości. Odnosi się to i do chłopców, i do dziewcząt. I ostatecznie wiedzą, że takiej miłości nikt im nie może dać, tylko Pan Bóg. I dlatego gotowi są pójść za Chrystusem bez względu na ofiary, jakie z tym mogą być związane. Taki obraz młodzieży i młodości urobiłem sobie w latach, kiedy sam byłem młodym kapłanem i duszpasterzem, i ten obraz idzie ze mną przez wszystkie lata. Ten obraz pozwala mi też spotykać się z młodzieżą na każdym miejscu. Każdy proboszcz w Rzymie wie, że odwiedziny w parafii musi zakończyć spotkaniem Biskupa Rzymu z młodzieżą. I nie tylko w Rzymie, ale także gdziekolwiek Papież się pojawi, wszędzie szuka młodzieży i wszędzie jest przez tę młodzież szukany. Ale właściwie to nie on jest szukany! To jest szukany Chrystus, który wie, ,,co w człowieku się kryje'' (J 2, 25), zwłaszcza w młodym człowieku, i daje na jego pytania prawdziwe odpowiedzi! A jeśli to bywają odpowiedzi wymagające, młodzież wcale od nich nie stroni, owszem, na nie oczekuje. W dniu inauguracji pontyfikatu, 22 października 1978 roku, już po zakończeniu liturgii, powiedziałem do młodych ludzi na Placu św. Piotra: ,,Wy jesteście nadzieją Kościoła i świata -- wy jesteście moją nadzieją''. Te słowa wciąż bywają przypominane. Młodzi i Kościół... Podsumowując, pragnę powiedzieć, że młodzi szukają Boga, szukają sensu życia, szukają ostatecznych odpowiedzi: ,,co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?'' (Łk 10, 25). W tym szukaniu młodzi nie mogą nie spotkać się z Kościołem. I Kościół też nie może nie spotkać się z młodymi. Trzeba tylko, ażeby Kościół miał dogłębne zrozumienie tego, czym jest młodość, jakie jest znaczenie młodości dla każdego człowieka. Trzeba także, ażeby młodzi rozpoznali Kościół, ażeby dostrzegli w nim Chrystusa, który idzie poprzez wieki z każdym pokoleniem, z każdym człowiekiem, idzie jako Przyjaciel. Ważny jest ten dzień w życiu, w którym młody człowiek przekona się, Że to jest jedyny Przyjaciel, który nie zawodzi, na którego można zawsze liczyć.