W Boliwii każdego roku w innym wcześniej wybranym miejscu odbywa się spotkanie dla delegacji młodzieży z każdej diecezji. Jest to dobra okazja do wymiany doświadczeń, a zarazem czas formacji i integracji. W takim wydarzeniu nie mogło więc zabraknąć reprezentacji z Prałatury Aiquile. W tym roku takie spotkanie odbyło się w miejscowości Guayaramerín należacej do wikariatu apostolskiego Pando. Wspomniana miejscowość znajduje się na samej północy Boliwii, przy granicy z Brazylią. Podróż od początku zapowiadała się ciekawie, zważywszy na odległość, jaką mieliśmy do pokonania - wynosiła ponad 1500 km. Jednak przygody, jakie nas spotkały, zdecydowanie przerosły nasze oczekiwania. Po dotarciu do stolicy, La Paz, ruszyliyśmy wraz z młodzieżą z innych diecezji do naszego celu.
Wyjazd opóźniony był o kilka godzin z powodu protestujących, którzy zablokowali drogę. Po 12 godzinach jazdy napotkaliśmy kolejną blokadę - tym razem kierowcy naszego autobusu odmówili przejazdu inną trasą, tłumacząc się nieznajomością terenu. Z trzech autobusów byliśmy zmuszeni przesiąść się w dwa. Szczęśliwcy musieli pomieścić się w trójkę na dwuosobowych miejscach, ci bardziej pechowi drogę przebyli w luku bagażowym, w towarzystwie toreb i plecaków. Po kilkunastu godzinach jazdy w pyle ziemistej drogi dotarliśmy do celu. Powitał nas klimat zupełnie odmienny od znanego nam górskiego, 30 stopni i duża wilgoć. Na miejscu zostaliśmy rozesłani do domów rodzin chętnych nas przyjąć. Był już czwartek rano, z powodu opóźnienia na drodze, ominął nas jeden dzień spotkania. Po krótkiej drzemce udaliśmy się na Mszę, a potem uczestniczyliśmy w spotkaniach formacyjnych, podczas których omawialiśmy problemy współczesnej młodzieży i sposoby przybliżenia ich do Boga. Tego dnia wyruszyliśmy również z misją - tym razem, w ramach dbania o przyrodę, posprzątaliśmy okolice rzeki płynącej przez Guayaramerín, w której po skończonej pracy mogliśmy się wykąpać. To nie był koniec atrakcji. Wieczorem młodzież na miejscowej hali sportowej zaprezentowała tradycyjne tańce z regionów, z których pochodzą. Było kolorowo i radośnie.
Piątek był dniem podsumowań i refleksji. Omawialiśmy mocne i słabe punkty spotkania, a także planowaliśmy pracę duszpasterską w diecezjach i prałaturze. Po Mszy, korzystając z wolnego czasu przed wyjazdem, udaliśmy się promem na drugą stronę rzeki, aby postawić stopy na brazylijskiej ziemi.
Po przygodach związanych z dotarciem na miejsce, myśleliśmy, że nic gorszego nas już nie spotka. A spotkał... deszcz. 16 kilometrów od drogi asfaltowej. Okazało się, że z powodu błota, żaden z wiozących nas busów nie da rady przejechać. Na polepszenie sytuacji czekaliśmy 37 godzin. Główną atrakcją podczas pobytu w autokarze stał się leniwiec zamieszkujący pobliskie drzewo. Chociaż powrót, jak i przyjazd, okazał się dużo dłuższy niż oczekiwaliśmy, nie traciliśmy dobrych humorów. Mieliśmy jedzenie i picie, a dodatkowy czas wykorzystaliśmy na rozmowy i integrację ze współpasażerami. To był dobry czas :)
za stroną: http://www.misjeboliwia.pl/galerie/o-ty-pando#3